niedziela, 31 stycznia 2010

KERMIT/BYRNE

Własnym oczom nie wierzę, to jest ABSOLUT we własnej osobie, nie mylić z osobą Kermita.



Nie śniła mi się nawet taka klawa wersja mojego ulubionego numeru Talking Heads.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Pantery, Droidy, Samuraje...

Japanther - Skuffed Up My Huffy [2007] 7.5/10

Eksperymentalne hardcore-noise punkowe duo z Nowego Jorku wykonało duży krok w kierunku eksperymentalnego noise punku (z mniej widocznym elementem hardcore'u). Skuffed Up My Huffy to dobre eksperymentalne dzieło - utwory są krótkie, szybkie i mocne (cała płyta trwa nieco ponad 25 minut), jednak zbyt wiele z nich konsekwentnie powtarza schemat: sample - jump to - noise punk. Mimo wszystko, warto poświęcić niecałe pół godziny z nadzieją na więcej/lepiej w przyszłości...




PS: Czy ktoś słyszał Tut Tut, Now Shake Ya Butt [2008]?



Japandroids - Post Nothing [2009] 8.5/10

Eksperymentalne garage-noise popowe duo + Twoja Siora z Vancouver wydali niedawno swoją pierwszą Lkę, która w swojej klasie jest po prostu arcydziełem... Jedyny zarzut jaki przychodzi mi do głowy to gitara, która w wielu kawałkach jest potraktowana takim samym lub bardzo podobnym przesterem... Mimo tego pierwszy album Japandroids jest niezwykle różnorodny, ma zajebistego powera (polecam do wstawania rano) i wróży chłopakom (i Mojej Siorze) świetlaną przyszłość.

Ponadto, droidy dają Wam aż 3 szanse na zobaczenie ich w Polsce pod koniec Stycznia (Kraków, Warszawa, Poznań) - nie warto przegapić.

www.myspace.com/japandroids






Japonia [30.000 p.n.e. - 2010] 9.5/10

Eksperymentalno noise lolly-punkowy naród z ponad 127 milionami mieszkańców jest jednym z najbardziej progresywnych krajów na Świecie - wymyślili ryż, umieją czytać od tyłu, mają Samurajów, Batmana oraz zabawne ubikacje w stylu kucanym, w których w przeciwieństwie do zwykłej ubikacji arabskiej, osoba srająca kuca twarzą w kierunku spłuczki - w Polsce przykład ubikacji kucanej (arabskiej bądź tureckiej) można zobaczyć na stacji kolejowej w Wolbromiu w budynku szaletu przy peronie 1. Według bardzo rzetelnych źródeł istnieje wiele argumentów za i przeciw korzystaniu z ubikacji kucanej, między innymi:

Za: zostało zasugerowane, że kucanie wzmacnia mięśnie miedniczne u kobiet, zmniejszając prawdopodobieństwo inkotynencji. Regularne przybieranie i utrzymywanie pozycji kucanej może również wspomóc utrzymanie elastyczności kolan. Dodatkowo sugeruje się, że korzystanie z tego typu ubikacji wzmacnia biodra i poprawia oddychanie i koncentrację.

Przeciw: ubikacja i podłoga mogą zostać łatwo zabrudzone w wyniku złej woli

Captain Beefheart


Bezgraniczna miłość do tego gościa i jego płyt to zawsze tylko kwestia czasu.

sobota, 23 stycznia 2010

Shine Blockas

Kapitalny, gęsty jak mash-upy Girl talk'a bit i świetny flow Big Boia kolektywnie kładą lachę na hejterów. Nawet Gucci Mane, który nawija na uwięzi nie zdołał popsuć tego obłędnego numeru. Repeat non-stop.

Die Antwoord

Jakies dwa tygodnie temu Beatka podhajpowała mi link, który ściął mnie z nóg. Byłem uzależniony.

Że zacytuję siebie: To kwintesencja słowa "bizarre" (to akurat syso). To wszystko co chcielibyście wiedzieć o byciu klawym, ale baliście się zapytać. To najświeższe owoce tropikalne, prosto z krzaka. Bezwzględne w środkach poczucie humoru (z delikatnymi smugami rzeczy, których raczej nie spodziewałbym się zobaczyć ze sobą w jednej miseczce ryżu), lokalność i ułańska fantazja rzuciły mnie na kolana:



Bewzględna nawijka zdradza oznaki geniuszu, a smaczki w postaci "mini refleksji" to niemal perfekcja. Jaram się jak pojebany.



Te ciuchy są warte miliardy hipster dolarów; bez cienia wątpliwości oraz wysiłku dają szusa na "next level", czyli w wolnym tłumazceniu "przechodzą program".

Wszystkiego (dosłownie, WSZYSTKIEGO) można dowiedzieć się z, jeszcze ciepłego, wywiadu:



Ilość maleńkich detali powala, poza tym "if you like it we like it too, and if you hate it, it's beacause you're not on my level" zamyka niejeden temat.

Jak się okazuje, ich widea błyskawicznie opanowały świadomość blogosfery i wywołały istną "hipsterię" w sieci, od vice'a po pitchfork każdy zachodzi w głowę czy oni są niedorozwinięci/ afrykańską wersją Ali'ego G/wyrzutkami ze szkół plastycznych czy chuj wie czym. Ja na to: oni są ODPOWIEDZIĄ.

piątek, 22 stycznia 2010

Classixxx

Jaram się, no i stary dobry Jeppe z Junior Senior na ficzuringu.

środa, 13 stycznia 2010

Do the chicken, chicken walk

poniedziałek, 11 stycznia 2010

ROCK BOTTOM



Tego albumu nie da się opisać słowami, momentami miałem łzy w oczach jak go słuchałem. Finał albumu (Little Red Robin Hood Hit the Road) to jedna z najbardziej niepowtarzalnych rzeczy jakie w życiu słyszałem. Mogę tylko podziękować Scaruffiemu za cynk.

niedziela, 10 stycznia 2010



Życie.

piątek, 8 stycznia 2010





Crack, jedzenie petów, transfuzje krwi, dołek co najmniej raz w tygodniu, trasy koncertowe na autopilocie, czyli każdego ambientowca chleb powszedni.

czwartek, 7 stycznia 2010

eddie current suppresion ring



7/10


Extra, extra, read all about it! Sensacja prosto z Melbourne, wczoraj znalazłem ten album (PRIMARY COLOURS) przeczytawszy o nim na jakimś blogu i... ale otrzymałem kopa w dupę! Obłędny aussie-punk z super klimatycznym wokalem, unikalnym vibe'em, troszkę przypominającym The Stooges, jednak podejrzewam, że co bardziej zorientowany Pitagoras znalazłby tutaj nie jeden wspólny mianownik z innymi klasykami (wczesne Wire?). Nie mogę się oderwać, arcykozackie 'Wrapped up , skrzące się 'Colour television, galopujące z iście krautrockową gracją 'That's inside of me, wykurwiste klawisze w 'We''ll be turned on i tak bez końca. Tę płytę połyka się w całości, jest bezbłędna, muszę jej poszukać po sklepach internetowych, bo skuje Wam mordy.

Palta hajsy:
http://wyslijto.pl/plik/29igkd1kbt

THE BLOODS




Post-punka chlubne początki, stawiać obok dzikusów z Liquid Liquid. Cudo. Polecam na maksa składankę New York Noise.

środa, 6 stycznia 2010

WEEN

Ostatnio zasłuchuje się w 'Chocolate and cheese' Ween'a ('Mollusk i 'Pod, których słuchałem wcześniej równie zajebiste, zresztą, w tym przypadku wszystko można śmiało łyknąć bez żalu). Sułtani avant-geek-stoner-lo-fi-psychodelii zappatrzeni w przeróżnych dziwaków (grali z Boredoms, a to sporo tłumaczy), słowem: strzał rękawicy bokserskiej w dzwony, a właściwie rurki wszystkich gogusiów bez wyobraźni. Ta sama drużyna co They might be giants, choć Ci drudzy to przy tych pierwszych raczej banda obściskiwaczy drzew, ale hej, jak ktoś kiedyś na pitchfork'u słusznie zauważył: "this is how punk-rock would sound like if it was driven by hearts and not by dicks" (o TMBG).

Z 'Pod



i weź tu nie padnij ze śmiechu.



klasyk z 'Chocolate and cheese:


i wreszcie "Freedom of '76" z super klimatycznym teledyskiem Spike Jonze'a: